mobile

Gdańszczanie odpowiedzieli na apel Straży Miejskiej

Ponad 116 tyle kilogramów karmy udało się zebrać w zbiórce zorganizowanej przez gdańską Straż Miejską dla psów, które zostały odebrane z pseudohodowli.

Redakcja
Gdańszczanie odpowiedzieli na apel Straży Miejskiej

Po ponad tygodniu od ogłoszenia zbiórki karmy dla psów, które zostały odebrane z pseudohodowli i trafiły do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt Promyk Straż Miejska uzbierała ponad 116 kg karmy.

- Tydzień temu ogłosiliśmy zbiórkę jedzenia dla odebranych z pseudohodowli psów, które trafiły do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt Promyk. Dziś pragniemy podzielić się wspaniałymi informacjami. Dzięki niesamowitej hojności i sercu naszych funkcjonariuszy oraz wielu dobrych ludzi, którzy odpowiedzieli na nasz apel udało nam się zebrać ponad 116 kilogramów karmy (105.36 kg suchej i 11,2 kg mokrej). Oprócz tego koce, ręczniki i posłania. Ponadto wśród strażników zebraliśmy 285 złotych – przekazała gdańska Straż Miejska.

- Dziękujemy każdemu, kto wziął udział w tej zbiórce, każdemu, kto podarował swoje serce. Wasza dobroć sprawiła, że te zwierzaki mogą poczuć się bezpieczne i kochane, nawet w trudnych dla nich chwilach. Wierzymy, że te małe gesty miłości i wsparcia naprawdę zmieniają świat na lepsze. Niech Wasza hojność i dobroć wrócą do Was z podwójną siłą – dziękują Strażnicy.

Fetor odchodów, psy w piekarniku

Do ujawnienia pseudohodowli doszło w dzielnicy Orunia. Strażnicy Miejscy ujawnili kilkadziesiąt zaniedbanych zwierząt. Wg relacji Straży Miejskiej na miejscu panował bałagan i unosił się fetor odchodów. Relacja Straży Miejskiej jest zatrważająca

W prawie całym domu i w budynku gospodarczym stały klatki i prowizoryczne kojce ze skrzynkami, które miały pełnić rolę schronienia. W boxach, gdzie przebywały zwierzęta, były ślady pleśni. Część psów była pochowana w szufladach, pod meblami, a nawet w piekarniku. Wśród nich były: cavaliery, jamniki, shih-tzu, buldog francuski i yorki.

Dorosłe psy były bardzo zaniedbane, miały skołtunioną sierść i brodziły we własnych odchodach. Niektóre psy miały zaropiałe oczy i kaszel kenylowy. Nie miały też dostępu do wody. Młode szczeniaki jeszcze z zamkniętymi oczami były oddzielone od matek i nie były karmione. Pomimo dramatycznych warunków, w jakich trzymane były zwierzęta, właściciele nie okazywali żadnej troski o ich dobrostan, a w swoim zachowaniu nie widzieli nic złego”.

 

fot. SM Gdańsk

 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda