mobile

Nie jadła przez cztery dni. Pomoc przyszła w ostatnim momencie

65-latka mieszkała w barakowozie i nie chciała być od nikogo zależna. Wciąż odmawiała pomocy kierowanej do niej przez pracowników socjalnych czy strażników miejskich. Jej stanem zdrowia zainteresował się dzielnicowy radny. To był ostatni moment na interwencję

 

Redakcja
Nie jadła przez cztery dni. Pomoc przyszła w ostatnim momencie

W rejonie ulicy Tama Pędzichowska stoi stary barak, w którym mieszka 65-latka. Kobieta znana jest straży miejskiej, gdyż ta regularnie ją odwiedza w celu udzielenia pomocy. Gdy tym razem Straż Miejska została zaalarmowana przez dzielnicowego radnego okazało się, że to był ostatni moment na interwencję. - Sytuacja tej pani znacznie się pogorszyła. Kobieta, którą tam zastali mundurowi była wychudzona, wyziębiona i pozbawiona sił. Barakowóz, który stał w szczerym polu i służył 65-latce za schronienie był zniszczony. Dziury w poszyciu dachowym sprawiały, że deszcz dostawał się do wnętrza. W rezultacie panowała tam wilgoć. Ponadto kołdry, którymi próbowała się ogrzać były mokre. Kobieta w swoim prowizorycznym schronieniu nie miała jedzenia. Funkcjonariusze znaleźli jedynie pół butelki wody oraz dużą ilość karmy dla kotów – przekazała Straż Miejska.

Jak się okazało ostatni posiłek, kobieta jadła cztery dni temu. Na miejsce została wezwana karetka pogotowia. Ostatecznie 65-latkę zabrano do szpitala. Wiadomo, że pracownicy socjalni będą podejmowali starania, aby umieścić kobietę w schronisku w kryzysie bezdomności.

 

fot. Straż Miejska

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda