mobile

Pomorze bez szpitala tymczasowego

Oddziały zakaźne pękają w szwach, kolejne łóżka szpitalne zamieniane są na covidowe, przeciążone są też oddziały ratunkowe, a planowe zabiegi są odkładane. Pomimo wzrostu zakażeń i przeciążenia szpitali z powodu hospitalizacji pacjentów z COVID-19, zgodnie z decyzją Ministerstwa Zdrowia, w województwie pomorskim nie zostanie uruchomiony szpital tymczasowy.

Informacja prasowa
Pomorze bez szpitala tymczasowego

Przypomnijmy, że taki szpital działał przy ul. Żaglowej w Gdańsku do 30 czerwca. Pierwszy pacjent trafił do niego 8 marca, a w placówce hospitalizowano w sumie ponad 800 pacjentów.

Szpitale na granicy wydolności

Już dwa tygodnie temu marszałek Mieczysław Struk wraz z samorządowcami apelowali do ministra zdrowia, aby wydał zgodę na wznowienie działalności szpitala tymczasowego. Do tej prośby dołączył się też m.in. dr Rafał Cudnik ze Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku, który był wcześniej odpowiedzialny za organizację szpitala tymczasowego na AmberExpo. Co ważne, wniosek w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia złożył wojewoda pomorski. Niestety przyszła odmowna decyzja. Tymczasem coraz więcej osób choruje na COVID-19. Niestety wiele z nich wymaga hospitalizacji.

 „Nie” dla szpitala tymczasowego

Uruchomienie szpitala tymczasowego odciążyłoby inne oddziały.

– Szpitale marszałkowskie już dziś są przeciążone, a ze słów MZ wynika, że z pandemią będziemy musieli walczyć przeznaczając kolejne łóżka szpitalne dla pacjentów z COVID-19 – komentuje na profilu na Facebooku marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk.

– Na oddziałach dedykowanych chorym na COVID-19 leży ponad tysiąc pacjentów. Do tej liczby należy też dodać kilkudziesięciu chorych leczonych na innych oddziałach z powodu dodatkowych dominujących schorzeń – podkreśla lekarz i dyrektor Departamentu Zdrowia UMWP Tadeusz Jędrzejczyk. – Chodzi m.in. o pacjentów z oddziałów chorób wewnętrznych, kardiologii, neurologii oraz położnictwa czy patologii ciąży – mówi lekarz.

Według Jędrzejczyka utworzenie szpitala tymczasowego zmniejszyłoby nawet o jedną trzecią liczbę pacjentów, którzy w tej chwili leżą na oddziałach tymczasowo przekształconych w covidowe. Jak przypomniał działający wiosną szpital tymczasowy bardzo dobrze funkcjonował. Był chwalony za sprawne zarządzanie i dobrą opiekę.

Co to oznacza dla niecovidowych pacjentów?

Wskutek takich decyzji jest też coraz większy problem z leczeniem pacjentów niecovidowych. Przeciążone są oddziały ratunkowe. A poza tym, że brakuje miejsc, to pracownikom izb przyjęć i SOR-ów nie przysługują dodatki covidowe, co powoduje napięcie wśród personelu i oczekiwanie rekompensaty za trudne warunki pracy.

–  Sytuacja jest dramatyczna i obecnie trudno znaleźć optymistyczny scenariusz i możliwość takiej organizacji praca, która była jak najmniej dotkliwa dla pacjentów. Chodzi też o brak decyzji Narodowego Funduszu Zdrowia o częściowym wstrzymaniu zabiegów planowych i przełożeniu kolejek oczekujących na dalsze terminy. Zmniejszyłoby to problem z dostępem do świadczeń pilnych, ratujących życie. Wiele osób skarży się w związku z tym na duży chaos w ochronie zdrowia – tłumaczy Jędrzejczyk.

W tej chwili zarówno planowe, jak i pilne zabiegi są ograniczane.

Fot. sala chorych w szpitalu w AmberExpo. Fot. materiał prasowy

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda